Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Jak za Stalina

Dodano: 07/08/2021
Fot. Aleksiej Witwicki
Fot. Aleksiej Witwicki

PUBLICYSTYKA \ Historia znów się powtarza

Ostatnie wydarzenia związane z konwulsjami białoruskiej dyktatury napawają pesymizmem. Mimo coraz brutalniejszych ekscesów reżimu Łukaszenki wielcy tego świata nie mają żadnego pomysłu na kontrę, więc po prostu odwracają się od nieszczęsnej Białorusi.

W tej pozycji problemy na Wschodzie znikają, a przed oczami ma się tylko świetlaną przyszłość Zachodu, oczywiście po totalnym wyszczepieniu wszystkich jak leci, zgnębieniu białych rasistów, powszechnym zaprowadzeniu ideologii gender pod groźbą paragrafów, a jeszcze zarżnięciu krów i farmerów wedle Zielonego Ładu. Tyle jeszcze do zrobienia, więc doprawdy nie ma czasu, a tym bardziej chęci, by się babrać w sprawach tych odrażających, brudnych, złych ludów pomieszkujących na obrzeżach Europy!

No i się nie zajmują. Nieistotny jest fakt okupacji przez Rosję 20 proc. terytorium Gruzji (a gdzie to – co? Też Europa?), ukraińskiego Krymu, no bo komu to w końcu szkodzi? Wiadomo, tubylcze plemiona są niezadowolone, ale skoro Rosjanie za gender nie przepadają, to niech mają swoje ulubione rozrywki: napadanie, gwałcenie, torturowanie, fizyczną likwidację wszelkiej opozycji.

Zresztą Białoruś to nie Rosja, nam (czyli Zachodowi) nie podskoczy, więc wystarczy dobrotliwie, podobnie jak Putina, strofować Łukaszenkę i udzielać prześladowanym przezeń opozycjonistom nic niekosztującego moralnego wsparcia. A jesteście pewni, meine Damen und Herren, że Białoruś nie jest już Rosją? Bo nam, graniczącym z nimi, majaczą na drugim brzegu Bugu rosyjskie dywizje pancerne. Och, pardon! To już będą dywizje powstałego zgodnie z traktatami zjednoczeniowymi Państwa Związkowego Białorusi i Rosji.

Zagnany w kąt szczur kąsa najboleśniej, Łukaszenka nie stosuje już represji wobec realnych wrogów, bo za wroga uznał cały naród i wali pałą na oślep. Tak się kiedyś żyło za Stalina w Raju Krat (błyskotliwy wynalazek Stanisława Barańczaka) – nikt nie znał dnia ni godziny, każdy mógł stanąć przed trybunałem pod absurdalnymi zarzutami, np. kopania tunelu pod granicą na zlecenie Japończyków.

Ten krwawy morderca milionów też był strofowany, ale gdy stał się pożądanym sojusznikiem w rozprawie z dyktatorem Niemiec wyhodowanym dzięki tchórzliwości Zachodu, zapomniano „wujaszkowi Joe” takie drobiazgi jak Gułag i wchłonięcie kilku nikomu niepotrzebnych kraików.

Dziś robią to samo wobec Putina i jego oszalałego ze strachu białoruskiego wasala, zapominając, że Hitler nie rozpętałby wojny światowej bez współudziału dobrotliwego wujaszka z Kremla.

     

Kup subskrypcję, aby mieć dostęp do wszystkich tekstów gpcodziennie.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gpcodziennie.pl

W tym numerze