Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Rząd pomaga bogatym

Dodano: 10/09/2014 - Numer 911 - 10.09.2014
fot. Zbyszek Kaczmarek / Gazeta Polska
fot. Zbyszek Kaczmarek / Gazeta Polska
Rządy koalicji PO-PSL powiększyły dysproporcje między regionami, zamiast je zmniejszyć. Wspieranie biednych województw ma sens, a nie oferowanie takiej samej pomocy wszystkim. Publiczna pomoc dla każdego to powiększanie różnic rozwojo­wych między regionami – twierdzi dr Łukasz Zaborow­ski, ekspert Instytutu Sobieskiego. Zasadniczą wadą polskiej polityki regionalnej jest za­sada „dla każdego coś miłego”. Widocznym jej skut­kiem jest powiększanie się dysproporcji rozwojowych między regionami – uważa Łukasz Zaborowski. – Polityka regionalna polega na udzielaniu szczególnego wsparcia wybranym obszarom. Żeby była skuteczna, musi jednocześnie oznaczać brak takiej samej propozycji dla pozostałych. Wsparcie dla wszystkich to wsparcie dla tych, którzy go najmniej potrzebują – mówi ekspert. W swoich opiniach nie jest gołosłowny. Odwołuje się do analizy rozmieszczenia specjalnych stref ekonomicz­nych (SSE), które mają być jednym z narzędzi pobudza­nia i równoważenia rozwoju. Wynika z niej, że z 39 miast, w których znajdują się SSE, aż 36 to miasta powyżej 100 tys. mieszkańców. Są wśród nich – co jest niezgodne z założeniami polityki równoważenia rozwoju – także największe metropolie. Najwięcej, bo 35,3 tys. miejsc pracy w specjalnych strefach ekonomicznych jest – co nie dziwi – w regionie śląsko-dąbrowskim. Okazuje się jednak, że na drugim miejscu znajduje się aglomeracja Wrocławia (17 tys. miejsc pracy w SSE), a w czołówce są też Kraków i Poznań, w których stopa bezrobocia od dawna należy do najniższych w kraju. Zdaniem Zaborowskiego oznacza to, że mechanizm SSE wspiera obszary już rozwinięte, zamiast regiony potrzebujące pomocy. Dla porównania, powiat szydłowiecki o najwyższym w Polsce bezrobociu (39,4 proc.) dzięki SSE ma tylko 187 miejsc pracy. W trzech kolejnych powiatach o najwyższej stopie bezrobocia – Piła, Braniewo i Nowy Dwór Gdański – w ogóle nie ma specjalnych stref ekonomicznych. Ogółem spośród 37 powiatów o stopie bezrobocia przekraczającej 25 proc. jedynie 10 posiada miejsca pracy w SSE, na dodatek niewiele. Zaborowski zwraca uwagę, że nie tylko przy podejmowaniu decyzji o lokalizacji SSE inwestycje zamiast do zaniedbanych rejonów trafiają tam, gdzie nie powinny. Podobnie jest ze środkami z unijnych funduszy spójności, które rozdawane są w drodze konkursów. – Mamy konkurs piękności, zamiast skupienia się na celach projektów. W ten sposób środki trafiają do podmiotów, które przygotują „najładniejsze” wnioski – mówi ekspert. – A w trybie pozakonkursowym, z powodu braku jednoznacznych kryteriów, wygrywają ci, którzy mają większe wpływy polityczne – dodaje. Taka polityka powoduje, że rząd zamiast pomagać biednym, wspiera bogatych. Zamiast wyrównywać różnice, powiększa je. Tam, gdzie pracy nie ma, wcale jej nie przybywa, a jeśli ktoś z tzw. ściany wschodniej nawet ją ma, to – jak wynika z Ogólnopolskiego Badania Wynagrodzeń 2013 firmy Sedlak & Sedlak – zarabia o 25 proc. mniej niż zatrudniony w województwach zachodnich. (Onet.pl, Portal samorządowy.pl)
     

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów gpcodziennie.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gpcodziennie.pl

W tym numerze