Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Tania ropa to atak na Rosję

Dodano: 31/01/2015 - Numer 1028 - 31.01.2015
SUROWCE \ Taniejąca ropa to element wojny, jaką światowi inwestorzy prowadzą z jej producentami. Osłabione tą wojną Rosja, Wenezuela czy Iran mogą niebezpiecznie uzależnić się od międzynarodowego kapitału. Finansowi spekulanci, grając na spadki cen ropy, przy okazji zarabiają krocie. Fundusz hedgingowy Point State Capital w pół roku zyskał w ten sposób miliard dolarów. Wiele wskazuje na to, że finansowi giganci z Wall Street i londyńskiego City rozpoczęli grę na spadek cen ropy. Jak zwykle, chcieli upiec przy tym kilka pieczeni. Po pierwsze, tania ropa może pobudzić wzrost pogrążonej w stagnacji światowej gospodarki, na czym inwestorom szczególnie zależy. Międzynarodowy Fundusz Walutowy mówi wprost, że w spadku cen surowca upatruje dużego potencjału do rozruszania światowej koniunktury. Po drugie, budżety takich krajów, jak Rosja, Wenezuela czy Iran, które oparte są na dochodach z ropy, niskie ceny tego surowca mogą doprowadzić do poważnego kryzysu i niebezpiecznie uzależnić się od międzynarodowego kapitału. Zachodni inwestorzy w takiej sytuacji chętnie pomogą, ale postawią twarde warunki – kredyty będą wysoko oprocentowane albo warunkiem ich udzielenia będzie prywatyzacja osłabionej gospodarki, której najcenniejsze aktywa spekulacyjny kapitał chętnie wykupi za niewielkie pieniądze. Po trzecie wreszcie, gra na obniżenie cen ropy to dla zachodnich inwestorów okazja do ogromnego zarobku. Agencja Bloomberg informuje, że Zach Schreiber, zarządzający funduszem hedgingowym Point State Capital, obstawiając spadki cen surowca, zarobił w ciągu pół roku około miliarda dolarów. Nic dziwnego, skoro w tym czasie ropa potaniała o ponad 50 proc. Czy Schreiber miał po prostu szczęście, czy może wiedział o planowanej grze na obniżkę cen ropy? – zastanawiają się komentatorzy. O tym, że wojna o ropę i związane z nią rynki finansowe to ostra gra, przekonany jest Gary Cohn, prezes amerykańskiego banku inwestycyjnego Goldman Sachs. Wciąż nie wiadomo, jak ta wojna się skończy. Blisko połowa analityków i inwestorów ankietowanych przez Bloomberga twierdzi, że to nie amerykańscy producenci ropy z łupków, ale kraje OPEC i inni eksporterzy będą zmuszeni ograniczyć wydobycie surowca, aby spowodować wzrost cen. Tylko jedna trzecia badanych uważa, że efektem tej wojny będzie spadek produkcji w USA. Amerykańskie zapasy ropy rzeczywiście nie maleją, nie ma co więc liczyć na spadek podaży surowca na rynku i wzrost jego cen. Baryłka ropy WTI na giełdzie w Nowym Jorku wyceniana była ostatnio poniżej 44,5 dol., a ropa Brent kosztowała w Londynie mniej niż 48,5 dol. za baryłkę. – Ropa nadal będzie taniała z uwagi na bardzo silnie zaangażowany w ten proces kapitał spekulacyjny – uważa Łukasz Kowalczuk, specjalista rynku CFD i Forex. Jego zdaniem, jeśli sytuacja na rynku się nie zmieni, to w ciągu najbliższych trzech miesięcy cena baryłki ropy może spaść do 33 dol. (Bloomberg, PB, Inwestycje.pl)
     

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów gpcodziennie.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gpcodziennie.pl

W tym numerze