Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

​Spoliczkowany TW „Znak” w sądzie

Dodano: 20/10/2017 - numer 1857 - 20.10.2017
fot. Tomasz Adamowicz/Gazeta Polska
fot. Tomasz Adamowicz/Gazeta Polska

PRAWO \ Michał Boni wspierany przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie chce prawomocnego skazania Janusza Korwin-Mikkego za publiczne spoliczkowanie go. Wczoraj przed sądem okręgowym rozpoczął się kolejny proces w tej sprawie.
Sprawa dotyczy zdarzenia z 2014 r., kiedy podczas organizowanego przez MSZ spotkania polskich europosłów Korwin-Mikke spoliczkował Boniego. Spór między panami rozpoczął się w 1992 r., gdy Korwin-Mikke zainicjował tzw. uchwałę lustracyjną. Na podstawie uchwały powstała później lista Macierewicza, na której figurowali współpracownicy Służby Bezpieczeństwa zajmujący wówczas ważne stanowiska państwowe. Na liście znalazł się także ówczesny poseł Michał Boni jako tajny współpracownik SB o ps. Znak. Wypierał się jednak wtedy stanowczo, że był agentem, wyzywał Korwina od idiotów i oszołomów. Adresat inwektyw zapowiedział, że jeżeli okaże się, iż Boni był TW, spoliczkuje go. W 2007 r., gdy Michał Boni został powołany na ministra do rządu Donalda Tuska, ujawnił jednak, że w 1985 r. pod wpływem szantażu podpisał deklarację współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa. Siedem lat później Korwin-Mikke zrealizował swoją obietnicę.
Zawiadomienie w sprawie złożyło MSZ Radosława Sikorskiego trzy lata temu. Prokuratura wydała akt oskarżenia przeciwko europosłowi Januszowi Korwin-Mikkemu i wystąpiła do Parlamentu Europejskiego o uchylenie mu immunitetu, co stało się faktem w 2015 r.
Incydent spoliczkowania nagłośnił sam Boni, pisząc o tym na Twitterze i opowiadając o tym w mediach.
W maju przed Sądem Rejonowym w Warszawie zapadł wyrok I instancji, który skazał Janusza Korwin-Mikkego na 20 tys. zł grzywny, uznając, że w 2014 r. doszło do naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego ze strony Korwin-Mikkego. JKM odwołał się od wyroku. Odwołanie rozpatruje Sąd Okręgowy w Warszawie. Wyrok prawomocny mógł zapaść już w czwartek. Jednak na rozprawie nie pojawił się Korwin-Mikke, usprawiedliwiając nieobecność uczestnictwem w obradach komisji spraw zagranicznych Parlamentu Europejskiego w Brukseli.
Obrona Janusza Korwin-Mikkego wskazuje, że spotkanie, na którym doszło do incydentu, nie miało związku z wykonywaniem funkcji europosła. – To zdarzenie miało charakter honorowy. Taki był jego cel. Zresztą to nie Janusz Korwin-Mikke nadał rozgłos sprawie – mówił nam pełnomocnik oskarżonego mec. Andrzej Ceglarski.
 
     

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów gpcodziennie.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gpcodziennie.pl

W tym numerze